Kultywowane tradycje, to taka nasza cząstka Polski na Hawajach

Kultywowane tradycje, to taka nasza cząstka Polski na Hawajach

O codziennym życiu na Kauai – najstarszej  z hawajskich wysp, łączeniu szkoły lokalnej z edukacją w Polonijce, polskich tradycjach kultywowanych w egzotycznej scenerii i tęsknocie za najbliższymi – rozmawiamy z Agnieszką Pinowską, która wraz z mężem i córkami Anią i Adą Lagather, od ośmiu lat mieszka na Hawajach.

Mieszkacie w bardzo egzotycznym miejscu, prawda? 

Agnieszka Pinowska: Mieszkamy na Kauai – najstarszej  z hawajskich wysp, blisko morza, aura jest tutaj dużo cieplejsza niż w Polsce. Latem temperatury są w granicach 30 stopni. Zimą więcej pada, jest trochę chłodniej. W tym roku było wyjątkowo chłodno, bo 18 stopni! Jesteśmy otoczeni oceanem, klimat jest tutaj bardzo łagodny. Przeprowadziliśmy się, kiedy Ania miała trzy miesiące, rosła już na Kauai a Ada urodziła się już na wyspie. 

Jak znaleźliście Polonijkę i ile lat Ania uczy się w naszym projekcie? 

Polonijkę poleciła nam koleżanka mojej kuzynki, która mieszka w Turcji i jej córka też uczyła się w projekcie z tego, co wiem, to już ukończyła polską edukację. Ania dołączyła do Polonijki w zerówce, czyli uczy się już cztery lata! Najbardziej lubi oglądać filmy edukacyjne i wykonywać prace plastyczne. 

Czyta po polsku, ma kolekcję komiksów Romek, Tomek i Atomek, które z powodzeniem sama czyta, przy bardziej skomplikowanych tekstach potrzebuje mojego wsparcia. Po angielsku nauczyła się czytać, jak miała 5 lat, jest bardzo zdolna językowo. Ma świetną ortografię z polskiego, chyba nawet lepszą niż ja.

Jak wygląda dzień Ani, jak znajdujecie czas na Polonijkę? 

Ania ma 8 lat, chodzi do lokalnej, prywatnej szkoły, jest tam od 8.00 do 15.00,  potem ma zajęcia popołudniowe i w to wszystko “wciskamy” Polonijkę, gdzie się tylko da. Staramy się być na bieżąco, teraz, aż do wyjazdu do Polski udało nam się być ze wszystkimi materiałami na czas. 

Kiedy mamy jakieś zaległości nadrabiamy w wakacje, jak się skończy u nas rok szkolny. Ania kończy szkołę na Kauai pod koniec maja (22-26 maja), mamy czas do 8 sierpnia, bo wtedy zaczyna się u nas rok szkolny. To jest jedyną trudnością, bo w Polsce rok szkolny zaczyna się we wrześniu. Musimy ten miesiąc czekać na dostęp do Polonijkowych materiałów. 

Ania w Polonijce uczy się raz, dwa razy w tygodniu, a potem w weekend. Musi być ta systematyczność, by był efekt. Inaczej się nie da. Jest już starsza i coraz łatwiej i sprawniej ta nauka idzie, coraz częściej siada też sama do platformy. 

Czy Ada pójdzie w ślady siostry i też dołączy do Polonijki? 

Planujemy, by Ada, jak tylko podrośnie, też uczyła się w Polonijce! U niej bardziej zdolności idą w stronę matematyki, może być trudniej językowo, ale na pewno spróbujemy! 

Czy kultywujecie polskie tradycje? Jak obchodzicie święta?

Robimy pianki i święcimy pokarmy, to jest ciekawe, bo święcą tylko naszą święconkę.  Pieczemy mazurki, rano robimy wojnę na jajka – bijemy się gotowanymi jajkami (wygrywa ten, którego jajko się nie stłucze), robimy dania tradycyjne, jak w Polsce na Wielkanoc. To samo na Wigilię. Zawsze kupujemy prawdziwą choinkę, dekorujemy, mamy ze sobą przywiezione mnóstwo polskich bombek, które przewozimy z miejsca na miejsce, przetrwały wszystkie nasze przeprowadzki. To taka nasza cząstka Polski na Hawajach. 

Jest duża społeczność polonijna w Honolulu, niestety od nas to dość daleko, 20 minut samolotem.

Za kim, za czym tęsknie najbardziej?

Za babcią! Babcia mieszka w Warszawie, natomiast dziadek – mój tata i rodzina taty – jest z Krakowa. Jak przyjeżdżamy, to są takie nasze główne miasta, które odwiedzamy. I jeszcze Płock. 

Co najbardziej podoba się Wam na Hawajach?

Ludzie przyjeżdżają na Hawaje, bo jest ciepło, są piękne plaże, roślinność z palmami i kwiatami, góry i wodospady. Na plaży mamy żółwie morskie i foki. Nad morzem fregaty i albatrosy. Tutaj na Kauai jest też najmokrzejsze miejsce na ziemi. 

 Co ciekawe niewiele jest u nas zwierząt lokalnych, większość została przywieziona przez ludzi. Mamy dzikie świnie, równie szkodliwe, jak w Polsce. Wszędzie na Hawajach są też dzikie kury, które zostały przywiezione przez pierwszych Hawajczyków. Zakładają gniazda i znoszą “dzikie” jajka, często blisko ludzkich domostw.